Spotkanie z Wojciechem Paszkowskim (Nagroda za Szczególne Osiągnięcia w Dziedzinie Dubbingu)

Na niektóre seanse obowiązują niestandardowe bilety. Niektóre nie odbywają się w Kinie Orzeł. Sprawdź w repertuarze poniżej.
Festiwal Animocje co roku przyznaje – jako jedyny w Polsce – Nagrodę za Szczególne Osiągnięcia w Dziedzinie Dubbingu. W tym roku trafi ona do aktora z naprawdę wyjątkowym głosem – do Wojciecha Paszkowskiego. 

Wojciecha Paszkowskiego zna każdy, kto chociaż czasem ogląda kreskówki w telewizji i filmy animowane w kinie. To on użyczył swojego głosu Juliuszowi Cezarowi w filmie „Asterix i Obelix. Misja Kleopatra”. Był też znakomitym Mikiem Wazowskim w „Potworach i Spółce”, antybohaterem Heinzem Dundersztycem w kreskówce „Fineasz i Ferb”, Wallace’em z „Wallace’a i Gromita” czy Timonem z „Króla Lwa”. Wymieniać można by długo, bo Paszkowski ma na swoim koncie ponad 150 ról w filmach aktorskich i animowanych oraz serialach, nie licząc głosu użyczanego postaciom w grach komputerowych. Dodatkowo jest także znakomitym, jeśli nie najlepszym w Polsce reżyserem dubbingu. I w tej dziedzinie zrealizował niemal same hity, m.in. „Alicję w Krainie Czarów”, „Gwiezdne wojny” (Część V – „Imperium kontratakuje” oraz Część VI – „Powrót Jedi”), „Oz: Wielki i potężny”, „Piotruś. Wyprawa do Nibylandii”, „Muppety”, a także „Nasze magiczne Encanto”, „Krainę Lodu” i film „Luca”.

Praca to jego pasja, w którą za każdym razem wkłada całe serce, w przypadku Paszkowskiego znajdujące się w strunach głosowych. Bo budowanie postaci za pomocą głosu rządzi się innymi prawami niż wcielanie się w bohatera na planie filmowym czy w teatralnej scenie. – Nie można opierać się na dynamice swojego ciała, gestach – mówi Paszkowski. – Wszystkie emocje trzeba przekazać w głosie, ale też uważać, żeby nie przesadzić. I, co ważne, wyłapać charakterystyczne cechy granej postaci. To musi być spójne i jednorodne.

Jak mówi, praca nad rolą to wspólny wysiłek aktora i reżysera, którzy próbują złapać to charakterystyczne „coś” w danym bohaterze. Jak to zrobić najlepiej? – Nie zaczynam od pierwszej sceny filmu, omijam początek – mówi Paszkowski. – Biorę na warsztat jakiś charakterystyczny urywek z dalszej części filmu i próbuję zrozumieć postać. Jak już to wyłapię, nagrywamy właśnie od tej sceny, a do początku filmu wracamy później. Dzięki temu udaje się uniknąć niespójności w postaci, którą widz może odczuć w taki sposób, że bohater jest na starcie niemrawy, a potem dopiero się rozkręca. 

Tak też było w przypadku Dundersztyca, ulubionej postaci zagranej przez Paszkowskiego. – Jest trochę wariatem, który w sumie powinien być zły, ale nie do końca mu to wychodzi – mówi aktor. – Robi zasadzki, snuje intrygi, a w gruncie rzeczy jest fajtłapą, trochę frajerem. Z jednej strony groźny, z drugiej biedny, bo jego plany zawsze biorą w łeb. 

O przysłowiowym Hamlecie w dubbingu nie marzy, bo – jak sam przyznaje – trafiły mu się naprawdę wyjątkowe role. – Wspomniany Dundersztyc, Doktor Facilier z „Księżniczki i żaby”, Wazowski z „Potworów i Spółki” to role, które chyba każdy aktor dubbingowy chciałby zagrać – mówi Paszkowski.

A gdyby sam miał przyznać Oscara za najlepszy polski dubbing, byłby to film „Asterix i Obelix. Misja Kleopatra”, w którym gra Juliusza Cezara. – Tam wszyscy wykonali wspaniałą pracę: Cezary Pazura, Wiktor Zborowski, Krzysztof Banaszak, Jarosław Boberek, Mieczysław Morański – w tym filmie chyba wszystko wyszło dokładnie tak, jak chcieliśmy.

Jest perfekcjonistą. W 2004 roku reżyserował film „Iniemamocni”, w którym Piotr Fronczewski użycza głosu Panu Iniemamocnemu. – Ubzdurałem sobie, że coś mi nie gra w scenie, gdy postać Fronczewskiego wścieka się na swoje dzieci. To bardzo mocny, emocjonalny monolog. Spędziliśmy nad nim dobrą godzinę – wspomina Paszkowski.

Ale też pracuje z aktorami w relacjach bardzo partnerskich. – Porównuję rolę reżysera do dyrygenta orkiestry symfonicznej. Trzeba ją poprowadzić w taki sposób, żeby główny motyw utworu był na pierwszym miejscu, ale znaczące muszą być także pojedyncze uderzenia poszczególnych instrumentów. Muszą być słyszalne.

Prywatnie uwielbia jazdę skuterem – nierzadko wybiera dłuższe trasy w drodze do pracy, żeby pojeździć po mieście. Lubi patrzeć na samoloty – dlatego jego skuter często stoi zaparkowany przy warszawskim Okęciu.

Występuje na deskach Teatru Muzycznego Roma.

 

Tytuł oryginalny
Reżyseria
Kraj produkcji
Rok Produkcji
Język oryginału
polski
Czas trwania
min
Kategoria wiekowa
Repertuar
Rezerwuj
︁
Instagram
︁
Instagram
Używamy cookies, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.

Polityka prywatności

Jak wyłączyć cookies?

Zamknij