Najlepsze z Najgorszych – Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa

sci-fi
minut
81
Rok
1964
Prod.
US
plakat. święty mikołaj na tle rozświetlonego nieba, z uniesionymi ramionami. wokół niego postaci: dzieci, przebrani i pomalowani na zielono ludzie, robot.
14.12
niedziela
18:00
Napisy

Świąteczna inwazja kiczu z oryginalnymi reklamami vintage
W świecie kinowej tandety istnieją filmy złe, bardzo złe i kosmicznie złe. A potem jest „Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa”, czyli jedyny film świąteczny, w którym Mikołaj nie tylko rozdaje prezenty – on podbija obce cywilizacje, i to z uśmiechem przyklejonym jak broda z waty.

„Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa” to dziecko lat 60., kiedy Ameryka żyła obsesją UFO, kosmicznych wyścigów i wizją kontaktu z obcymi cywilizacjami. W tym klimacie powstaje film, który wygląda jak szkolna akademia science fiction: z entuzjazmem, ale bez budżetu i wstydu.

Fabuła: Marsjanie potrzebują Mikołaja
Na Marsie dzieci są wiecznie przygnębione. Oglądają ziemską telewizję i zazdroszczą Ziemianom Świętego Mikołaja. Marsjański przywódca uznaje więc, że jedynym rozwiązaniem jest… porwać Mikołaja i zatrudnić go do poprawy morale. Plan jest tak prosty, jak dekoracje tego filmu – czyli bardzo. Mikołaj trafia na Marsa, gdzie ma nauczyć dzieci śmiechu i zapoczątkować świąteczną rewolucję. Na drodze staje mu złośliwy Marsjanin Voldar, robot Torg wyglądający jak pudło po lodówce i seria scen, w których patos miesza się z farsą. Film udaje poważną opowieść o potrzebie radości, ale z takim natężeniem wzniosłości, że można dostać zadyszki.

Wersja AGFA – czyli film z amerykańskimi reklamami vintage
Wydanie AGFA dodaje cały kontekst telewizji lat 60.: reklamy płatków śniadaniowych, zabawek, domowych gadżetów, wszystko z charakterystycznym jingle’owym optymizmem regularnie przerywającym i tak już rozchwianą fabułę.
Dlaczego to działa (wbrew logice)?
Bo jest tu wszystko, co kochają wyznawcy złego kina:

patos większy niż misja Apollo,
kosmici w zielonych rajtuzach,
100% anty-finezji scenograficznej,
robot wyglądający jak projekt „Zrób to sam”
oraz fabuła, która udaje moralitet o szczęściu, a jest tak naprawdę najdziwniejszym UFO-symbolem świąt w historii kina.
Idealne dla: miłośników świątecznego kiczu, filmowych kuriozów, kosmitów w zielonych rajtuzach i każdego, kto uważa, że reklama płatków śniadaniowych z 1964 roku może mieć więcej dramaturgii niż cały film.

Tytuł oryginalny
Santa Claus Conquers the Martians
Reżyseria
Nicholas Webster
Kraj produkcji
Stany Zjednoczone
Rok Produkcji
1964
Język oryginału
Czas trwania
81 min
Kategoria wiekowa
Repertuar
Rezerwuj
︁
Instagram
︁
Instagram
Używamy cookies, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.

Polityka prywatności

Jak wyłączyć cookies?

Zamknij